Aktualności

ZAGON NA KOWEL

Zagon na Kowel był istotną częścią polskiego przeciwuderzenia, wykonanego we wrześniu 1920 r. w celu wyzwolenia Małopolski Wschodniej i Wołynia, zajętych przez bolszewików.  Grupa majora Władysława Bochenka[1] zorganizowana została w dniach 9–10 września 1920 roku we Włodawie. W jej skład weszły:

  • II i III batalion 26 pułku piechoty pod dowództwem mjr. Ryszarda Waniczka,
  • 2 i 3 bateria 7 pułku altylerii polowej, 8 dział 75 mm holowanych przez ciężarówki pod dowództwem mjr. Bolesława Pileskiego,
  • 1 kolumna lekkich samochodów pancernych pod dowództwem ppor. Felicjana Dzięcielewskiego (siedem wozów Ford FT-B i dwa wozy półpancerne White)
  • 54 ciężarówki Packard, Berliet i Fiat z 17, 28, 81, 200 i 300 kolumny samochodów ciężarowych.
Samochody pancerne konstrukcji inż. Tadeusza Tańskiego zbudowane na podwoziu samochodów Ford.

Grupa liczyła około tysiąca żołnierzy. Jej zadaniem było opanowanie węzła kolejowego Kowel, na tyłach sowieckiej 12 Armii. Do walki miała wejść na lewym skrzydle 5 armii gen. Władysława Sikorskiego i z rejonu Brześcia kierować się na południe, na Kowel. Kolumna wyruszyła 11 września ok. południa z Włodawy początkowo w kierunku na Brześć. Następnie skręciła na wschód i poruszała się trasą Małoryta – Mokrany – Ratno, aby od północy zaatakować Kowel. Manewr polegał na obejściu prawego skrzydła sowieckiej 12 Armii i wyjściu na jej tyły.

Obszar działania mjr Bochenka (trasa marszu i działania w Kowlu).

Długość przebytej trasy wynosiła ok. 130 km, pokonano ją ze średnią prędkością 12 km/h. Kolumna poruszała się także nocą, a postoje organizowano jedynie dla dokonania koniecznych przeglądów i napraw samochodów. Około północy kolumna dotarła do wsi Mokrany. Stąd wykonano pierwsze uderzenie wzdłuż drogi na Horniki. Rano 12 września Grupa opanowała Ratno. Zgodnie z planem, parto jak najszybciej na Kowel bez oglądania się na skrzydła i bez zbędnych postojów. Dzięki szybkości Grupy bolszewicy mieli trudności z jej zlokalizowaniem, a także brakowało im czasu na zorganizowanie obrony. Jadące na czele kolumny samochody pancerne, odporne na ogień karabinów, wdzierały się w szyki piechoty, zadawały jej straty i mieszały szyki. Uniemożliwiały zajęcie pozycji przez artlerię, paraliżowały dowodzenie wywołując panikę na tyłach wroga. W ten sposób polska grupa osiągała sukcesy nieproporcjonalnie duże w porównaniu do swojej liczebności. Wszelkie próby stawiania oporu przez wroga na drodze do Kowla były szybko łamane, a kilka dużych oddziałów piechoty bolszewickiej widząc na swych tyłach Polaków, skapitulowało. Niszczenie mostów przez przeciwnika na drodze marszu kolumny nie zatrzymało żołnierzy majora Bochenka. W okolice Kowla Grupa dotarła 12 września ok. godz. 14.00, a do samego miasta wjechała dwie godziny później. Dzięki zaskoczeniu w szeregach bolszewików wybuchł chaos i nastąpiło rozprężenie. W mieście stanowiącym bazę zaopatrzeniową frontu, na dalekich tyłach nikt nie spodziewał się Polaków i to wyposażonych w samochody pancerne. Łamiąc opór walczących jeszcze oddziałów piechoty, wspieranych artylerią i dwoma pociągami pancernymi Polacy późnym popołudniem opanowali miasto, zdobywając 36 dział, 2 pociągi pancerne, 3 samoloty, 12 samochodów, 4 parowozy i ponad 300 wagonów oraz 3 tys. jeńców i duże zapasy. Z więzienia rosyjskiej tajnej policji wyzwolono kilkuset Polaków. Mimo szczupłych sił Grupa obsadziła kluczowe obiekty i utrzymała Kowel do rana 13 września 1920 r. Później wraz z przybyłymi oddziałami 7 i 18 Dywizji Piechoty jeszcze przez ponad dobę odpierano ataki bolszewików. Wieczorem 14 września zgrupowanie mjr. Bochenka wyruszyło w kierunku Łucka do dalszych walk.

Zagon na Kowel z pozoru drobny epizod militarny, pozbawiony większego wpływu na wynik wojny, był jednak istotnym z punktu widzenia sztuki wojennej. Pokazał on możliwości jednostek zmotoryzowanych, ich zdolność do szybkiego przenikania w głąb ugrupowania wroga, dezorganizowania jego obrony i ułatwiania wykonania zadania siłom głównym.

Doświadczeń tych w armii polskiej dwudziestolecia międzywojennego w zasadzie nie wykorzystano. Wzorowano się raczej na działaniach Armii konnej Budionnego co spowodowało, że jeszcze przez kolejne lata kawalerię widziano jako broń szybką, predystynowaną do działań manewrowych i przełamywania obrony przeciwnika. Dopiero w 1937 roku rozpoczęto motoryzację poczynając od 10 Brygady Kawalerii. Jednak istotną przeszkodą pełnej realizacji tego procesu był stan gospodarczy państwa.

Najszybciej wnioski z zagonu na Kowel wyciągnęli nasi przeciwnicy. W  swoich siłach zbrojnych już na początku lat trzydziestych zaczęli formować korpusy zmotoryzowane i pancerne przewidziane do wykonywania zadań podobnych jakie postawiono Grupie majora Bochenka.  

W ocenie Leonarda Żyrkiewicza, teoretyka broni pancernych i autora licznych prac z tej dziedziny, zajęcie Kowla to jeden z najbardziej brawurowych i najefektowniejszych czynów w wojnie polsko-bolszewickiej i najchlubniejsza bodaj karta z dziejów polskich samochodów pancernych.

[1] Późniejszy zastępca dowódcy 1. Pułku Czołgów, zginął tragiczne w 1925 roku przebywając na szkoleniu w

Paryżu.

Źródło:

J. Magnuski, Samochody pancerne Wojska Polskiego 1918 – 1939, Warszawa 1993

L. Żyrkiewicz, Pierwsze polskie samochody pancerne, „Przegląd Wojskowo-Techniczny”, Broń Pancerna 1928, T. IV, z. 6.

R.S., „Zagon” piechoty na Kowel, „Żołnierz Polski” nr 28 z 10 lipca 1927 (Zbiory zdigitalizowane CBW)

0 Udostępnień

Comments are closed.