Aktualności

WOJSKA PANCERNE W OPERACJI POMORSKIEJ

W lutym i marcu 1945 roku przeprowadzona została przez Armię Czerwoną i ludowe Wojsko Polskie operacja, której celem było rozbicie wojsk niemieckich na terenie Pomorza. Zagrażały one jednostkom sowieckim, na głównym, berlińskim kierunku operacyjnym. Niemcy dysponowali tam 2. i 11. Armią będącymi częścią Grupy Armii „Wisła”, znajdującą się na wschód od Odry. Liczyły one około 450 000 żołnierzy, ponad 1 000 czołgów i dział pancernych oraz około 4 800 dział i moździerzy, i nie mniej niż 500 samolotów. Wojska te zagrażały znajdującym się na południu wojskom 1. i 2. Frontu Białoruskiego i uniemożliwiały natarcie na kierunku berlińskim. Gdy 2. Front Białoruski na kierunku Chojnice-Koszalin przeciął linie niemieckie na całej głębokości, docierając do Bałtyku, to 1. Front Białoruski na kierunku Choszczno-Trzebiatów podszedł aż pod Białogard, Karlino, Gościno, Kołobrzeg i Trzebiatów. Po dojściu do wybrzeża Bałtyku Fronty zmieniły kierunki natarcia na wzajemnie przeciwległe. 1. Front Białoruski zakręcił na zachód i zaczął oczyszczać z wojsk niemieckich wschodni brzeg Odry na odcinku od jej ujścia aż do Cedyni. Z kolei 2. Front Białoruski zaczął nacierać w kierunku wschodnim, na Gdańsk i Gdynię. Gdy wojska obu Frontów wykonywały te dwa główne uderzenia swymi wewnętrznymi skrzydłami jeszcze na kierunku Kołobrzegu i Koszalina niemiecka Grupa Armii „Wisła” została rozcięta na dwie części, które znalazły się w kotłach: w rejonie Gdyni i Gdańska oraz między Szczecinem a Kołobrzegiem. I tutaj, jak to się zdarzało wcześniej, szybkie natarcie wojsk radzieckich spowodowało, że na tyłach                 w wielu mniejszych miastach, wsiach i kompleksach leśnych północno-zachodniej części Pomorza wciąż znajdowały się rozbite przemieszane jednostki niemieckie. Takie „niedobitki”, na przykład 8 marca odbiły Gryfice. Miasto ponownie trzeba było szturmować, między innymi z udziałem 1. Samodzielnej Brygady Kawalerii, która podobnie jak wiele innych wydzielonych oddziałów polskich oczyszczała z niemieckich „pozostałości” Pomorze Zachodnie. Działania niemieckie zaniepokoiły poważnie marszałka Żukowa, który kazał w ten rejon skierować całą 1. Armię WP, która dużo wcześniej, bo już 6 marca dostała rozkaz, aby po przyłączeniu się do ofensywy i w ramach dalszego manewru uderzyć na Białogard, a później zluzować oddziały 1. Armii Pancernej Gwardii pod Kołobrzegiem – ważnego punktu desantowego i ewakuacyjnego, który wojska radzieckie próbowały zdobyć z marszu już 4 marca, ale poniosły porażkę. Polskie oddziały zakończył tam „radziecki” etap walk i rozpoczęły od 7 marca oblężenie Kołobrzegu siłami 3. i 6. Dywizji Piechoty. Po pierwszym nieudanym ataku przeprowadzonym 8 marca przez 16. pułk piechoty zrozumiano, że bitwa o Kołobrzeg jest odrębną kampanią. Dowództwo więcej uwagi poświęciło zatem taktyce walk miejskich, zwłaszcza, że tego samego dnia zamknięto pierścień okrążenia wokół miasta. Noc z 9 na 10 marca minęła na przegrupowaniach i przygotowaniach do walki, a w nocy z 11 na 12 marca generał Popławski wydał rozkaz o utworzeniu w każdym pułku oddziałów szturmowych, a w nich – grup szturmowych. W skład tych grup weszły pododdziały piechoty, czołgi i działa ciężkie. Tak przygotowane oddziały polskie stoczyły jedną ze swych największych bitew w tej kampanii, która stała się także pierwszym wielkim zwycięstwem operacyjnym Wojska Polskiego na głównym kierunku natarcia oraz miała również ważny aspekt polityczny w perspektywie postanowień o przyłączeniu Pomorza Zachodniego do Polski. Część armii skierowano jednocześnie daleko na zachód pod Dziwnów, aby zluzowały 3. Armię Uderzeniową, która miała zlikwidować korytarz łączący Kołobrzeg z Wolinem, gdzie walki toczono z wielką zaciekłością. To właśnie na tym odcinku wykazywały się wojska polskiej broni pancernej, na równi jak i w osławionej męstwem żołnierza polskiego dziesięciodniowej bitwie o Kołobrzeg. Wróg bowiem wcale nie miał zamiaru kapitulować, a przeciwnie bardzo często przechodził na różnych kierunkach do kontrataków, usiłując wyjść z okrążenia i jednocześnie umożliwić masową paniczną ucieczkę ludności cywilnej przed pałającymi żądzą zemsty żołnierzami radzieckimi. Co istotne, mowa tu o nie o tysiącach, ale o milionach uchodźców. Przymusowo ewakuowano także jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych. Proces ten Hitler starał się jak najdłużej powstrzymywać, co okazało się tragiczne w skutkach, doprowadzając do katastrofy humanitarnej.

SU-85, foto: Polska Zbrojna

Wojska pancerne, nad których udziałem skupiamy się bardziej, brały udział w pierwszym uderzeniu razem z całą 1. Armią WP już od 1 marca 1945 roku. Przełamały obronę Wału Pomorskiego staczając ciężkie walki pod Borujskiem, Żabinem i Wierzchowem. Potem, czołgi i działa pancerne wspomagały piechotę i ponosiły straty w dniach 4-5 marca w bitwach w rejonie Drawska, Złocieńca i Bierzwnicy. W wyniku tego 1. Armia WP przesunęła się o 20 – 40 km na północ docierając do Połczyna i Rydzewa. Dopiero po zlikwidowaniu okrążonych na południe od Świdwina sił niemieckich, od 11 marca przeszły do pościgu w kierunku wybrzeża, w którym oddziały pancerne odegrały dużą rolę działając jako wojska szybkie, zabierając ze sobą piechotę jako desant. Idąc śmiało do przodu i atakując nieustannie nieprzyjaciela zmuszali Niemców, by rzucali przeciwko nim co jakiś czas nowe dywizje, uszczuplając w ten sposób siły zgrupowania mającego realizować guderianowski plan przeciwuderzenia z Pomorza w kierunku południowo-wschodnim, w prawe skrzydło 1. Frontu Białoruskiego.

Gdy już zaczynały się walki w Kołobrzegu jednostki lewego skrzydła 1. Armii WP, jak to zostało wspomniane wcześniej, wykonały marsz w kierunku zachodnim mając za zadanie obsadzić odcinek wybrzeża Łukęcin – Stepnica i utworzyć drugi rzut armii. Między Kołobrzegiem a Wolinem znajdowało się wówczas niemieckie zgrupowanie w sile około 10 000 ludzi, które przy współdziałaniu floty usiłowało przebić się na zachód. Niemcy okrążeni na północ od Trzebiatowa uderzyli wzdłuż wybrzeża na zachód, na Pustkowo i Pobierowo. Jednocześnie inna grupa, która uderzyła z rejonu Dziwnowa na wschód opanowała Radawkę. Razem obie grupy utworzyły korytarz ewakuacyjny na Wolin. Przebicie się zostało przez Niemców starannie przygotowane. Dwustronne uderzenie przeważających sił nieprzyjaciela wsparte było działaniami lotnictwa oraz ogniem artylerii nadbrzeżnej z rejonu Dziwnowa. Z morza akcję wspierała artyleria kilku niszczycieli oraz krążowników „Lützow” i „Admiral Scheer”. Niemcy nie zamierzali ryzykować przerzucenia większej masy wojsk i ludności cywilnej bez poszerzenia korytarza. Chcieli zbudować zasłonę możliwie najdalej na południe od Dziwnówki i wybrzeża. Aby do tego nie dopuścić Polacy postanowili nacierać, aby zając pozycję obronną w górujących nad okolicą Rybicach, Strzeżewku i Wrzosowie. Zadanie natarcia i jednocześnie przecięcia tego korytarza wykonała 2. Dywizja Piechoty (w której składzie walczył 2. dywizjon artylerii pancernej) wraz ze wspierającym ją 13. samodzielnym pułkiem artylerii samobieżnej. 12 marca o godzinie 8.00 rozpoczęły one uderzenie wzdłuż brzegu Zalewu Kamieńskiego, z południa na północ, w celu odcięcia podstawy korytarza w rejonie Dziwnówka. Polacy stoczyli najcięższą walkę we Wrzosowie, gdzie 3. batalion piechoty 5. pułku piechoty i 1. batalion piechoty 4. pułku piechoty, wsparty 11 działami samobieżnymi SU-76 i SU-85, stracił w boju 2 działa samobieżne SU-85. Natarcie utrudniał tu głównie niedogodny, płaski, torfiasto-bagnisty i otwarty teren, który uniemożliwiał sprawne manewrowanie wozami bojowymi i działał na korzyść obrońców, zwłaszcza na południowym podejściu do miejscowości z szosą Kamień Pomorski – Dziwnówek, jedynym twardym gruntem w okolicy. Przeciwnik opierał się z pełną determinacją. Dwukrotne natarcie polskich dział pancernych nie przyniosło rezultatów. Wróg zagrożony na skrzydłach, między innymi w rejonie Radawki i wzgórza 14,8, rozpoczął jednak odwrót i siły polsko-radzieckie pośpiesznie wkroczyły do miejscowości, opanowując je po krótkiej i mało intensywnej walce z oddziałem osłonowym. Kontynuowano natarcie nocą z 12 na 13 marca. W Dziwnówku osiągnięto wybrzeże Bałtyku, gdzie wozy bojowe nawet kilkakrotnie przenosiły już swój ogień na okręty Kriegsmarine. Oczyszczono z nieprzyjaciela przesmyk w Dziwnowie, gdzie Niemcy wysadzili baterie nadbrzeżne z powodu braku amunicji, ale dalej zdążyli już zając dogodne pozycje za przesmykiem. Niemniej przecięcie utworzonego przez nieprzyjaciela korytarza, zorganizowanie obrony na wybrzeżu i zlikwidowanie resztek niemieckich zgrupowań, które nie zdążyły przebić się na wyspę Wolin, wyjaśniło sytuację na północ od Kamienia Pomorskiego i zlikwidowało zagrożenie w rejonie na północ od Trzebiatowa. Pozwoliło to dowódcy 1. Armii WP przerzucić część sił do Kołobrzegu w celu przyśpieszenia zdobycia tego miasta. Została tam skierowana 4. Dywizja Piechoty i 4. pułk czołgów ciężkich.

Czołg IS-2 w drodze do Kołobrzegu, foto: Polska Zbrojna

W tym czasie nadal trwały walki uliczne w silnie bronionym Kołobrzegu. Niemieccy obrońcy trafnie wybrali taktykę walki. Oparli się na grupach bojowych, które tworzyły kompanijne punkty oporu i batalionowe ośrodki oporu. W ramach takiego ośrodka grupom po 10-15 żołnierzy przydzielano do obrony poszczególne domy. Grupy te były dobrze uzbrojone, między innymi w moździerze, działa i pancerzownice oraz wsparte czołgami i ogniem całej dostępnej artylerii. Skutecznie odpierały Polaków na pozycje wyjściowe. Niemniej w dniach 10-12 marca udało się przełamać zewnętrzny (pierwszy) pierścień umocnień twierdzy, na który Niemcy odpowiedzieli do późnej nocy 11 marca aż jedenastoma kontratakami. 12 marca dowództwo 1. Frontu Białoruskiego uświadomiwszy sobie przewlekły charakter walk w Kołobrzegu zgodziło się na dalsze wzmocnienie sił oblegających. Zdobycie Kołobrzegu stało się pierwszoplanowym zadaniem armii i choć twarde walki uliczne, były ewidentne niekorzystne dla wprowadzenia wozów pancernych jako broni atakującej, to po odcięciu już korytarza funkcjonującego w cieniu twierdzy, skierowano do Kołobrzegu 4. pułk czołgów ciężkich w celu pomocy przy przełamaniu drugiego pierścienia umocnień. Pułk wszedł do walki 13 marca wspierając natarcie 16. pułku piechoty 6. Dywizji Piechoty na towarową stację kolejową i park miejski. Działania czołgów utrudniał podmokły teren, wobec czego pułk został wycofany z tego odcinka i po przeprawieniu przez Parsętę, użyty na prawym brzegu rzeki do natarcia przez tereny kolejowe i rejon śródmieście w kierunku portu, gdzie coraz bardziej koncentrowały się walki w kolejnych dniach. W wąskich ulicach śródmieścia i wzniecanych pożarów przy opuszczaniu przez Niemców poszczególnych budynków, ciężkie czołgi straciły jednak na znaczeniu jako środki wsparcia. Nie mogły swobodnie manewrować i wspierać walczącej piechoty bezpośrednim ogniem. Zyskały natomiast coraz chętniej używane przez Polaków zdobyczne pancerzownice. Czołgi zostały zatem włączone w skład grup szturmowych 4. Dywizji Piechoty i uderzały wzdłuż brzegu morskiego włamując się od wschodu  w kierunku stacji kolejowej oraz wspierały 18. pułk piechoty 6. Dywizji Piechoty i pododdziały 7. i 9. pułku piechoty 3. Dywizji Piechoty, które natarciem z południowego wschodu opanowały stare miasto z silnie bronionym kompleksem zabudowań gazowni i kościoła świętego Jerzego. W składzie grup szturmowych były także działa samodzielnych dywizjonów artylerii samobieżnej dywizji piechoty. Podczas walk ulicznych w Kołobrzegu, zakończonych 18 marca szturmem na port, 4. pułk czołgów ciężkich stracił 3 czołgi IS-2, a 4. i 6. Dywizje Piechoty po 1 dziale samobieżnym SU-76.

W wyniku Operacji Pomorskiej opanowano długi pas wybrzeża od Zatoki Gdańskiej do Zalewu Szczecińskiego, a Odra stała się linią frontu. Zlikwidowano nawis nad przygotowującym się do Operacji Berlińskiej centrum 1. Frontu Białoruskiego. Świeżo powstała Grupa Armii „Wisła” została prawie całkowicie rozbita tracąc ponad 250 000 zabitych i wziętych do niewoli żołnierzy i oficerów. Wojska radzieckie straciły około 53 000 zabitych i 173 000 rannych. 1. Armia WP posiadając wyjściowo 75 600 żołnierzy straciła między 1 marca a 4 kwietnia 1945 roku 2 575 poległych i 6 093 rannych żołnierzy i oficerów. Z czysto militarnego punktu widzenia była to pierwsza operacja, w której armia polska została wykorzystana jako pełnoprawny związek wojskowy i po raz pierwszy użyty w jej kontekście bojowym, a nie politycznym. Po walkach na Pomorzu jednostki pancerne 1. Armii WP zostały uzupełnione. Przeprowadzono również konieczne remonty przed ostatecznym szturmem na Berlin.

Bibliografia:

Marcin Leszczyński; Zwycięskie bitwy Polaków, 1945 Kołobrzeg, tom 50; Warszawa 2015.

Marcin Leszczyński; Historyczne bitwy, Pomorze 1945; Warszawa 2014.

Stanisław Komornicki; Regularne jednostki ludowego Wojska Polskiego. Formowanie, działania bojowe, organizacja, uzbrojenie, metryki jednostek piechoty, tom 1; warszawa 1977.

Stanisław Komornicki; Regularne jednostki ludowego Wojska Polskiego. Formowanie, działania bojowe, organizacja, uzbrojenie, metryki jednostek kawalerii, wojsk pancernych i zmechanizowanych, tom 3; Warszawa 1987.

Ireneusz Ruszkiewicz; Ruchoma zapora, Warszawa 1978.

Bogdan Justynowicz; W cieniu twierdzy Kołobrzeg, Warszawa 1971.

0 Udostępnień

Comments are closed.