Aktualności

PODPUŁKOWNIK ZBIGNIEW STANISŁAW KIEDACZ – ŻOŁNIERZ I BOHATER.

W dniu 23 października mija rocznica śmierci dzielnego żołnierza, który tego dnia, 1944 roku, zginął wykonując obowiązki żołnierskie w trakcie walk w Apeninach Emiliańskim we Włoszech. Była to niezwykle ciekawa, choć już lekko zapomniana postać, której sylwetkę warto przypomnieć razem z jego dokonaniami dla Wojska Polskiego i tragicznych okoliczności śmierci.

Urodził się 11 września 1911 roku w Drohobyczu. Jego ojciec Mikołaj był wielkim patriotą i prezydentem Poznania, zamordowanym przez Niemców w Forcie VII – 25 października 1939 roku. Przepełniony wartościami, które wyniósł z domu rodzinnego, służył w Wojsku Polskim. W 1939 roku przeszedł cały szlak bojowy przy sztabie Nowogródzkiej Brygady Kawalerii (później Grupy Operacyjnej Kawalerii generała Andersa) jako oficer informacyjny. Wzięty do niewoli przez Armię Czerwoną, zbiegł z obozu jenieckiego. Uniknął tym samym losu swych kolegów, w większości wymordowanych w lesie katyńskim. Przedostał się do Francji. Po jej klęsce udał się do Wielkiej Brytanii. Po napaści Niemiec na ZSRR i zawarciu układu Sikorski-Majski w lipcu 1941 roku na wiadomość o rozpoczęciu tworzenia przez generała Władysława Andersa Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR, zgłosił się na ochotnika do służby przy boku generała. Tam też wykazał się swymi największymi talentami.

Formująca się Armia generała Andersa napotykała od samego początku na trudności organizacyjne i bardzo dużą obustronną nieufność. W poczuciu zagrożenia generał Anders postanowił utworzyć całkowicie dyspozycyjny oddział dowódcy armii zdolny do natychmiastowego użycia, w tym i do działania w wypadku zagrożenia ze strony sowieckiej. W zamyśle miał to być oddział piechoty szturmowej, przeszkolony również spadochronowo. W ten sposób rozkazem z dnia 17 kwietnia 1942 roku zarządzono utworzenie Batalionu Specjalnego nazywanego Batalionem „S”. Na stanowisko jego dowódcy wyznaczono, w dniu 24 kwietnia 1942 roku, szefa Wydziału I w Oddziale II (wywiadowczym) Dowództwa Armii Polskiej w ZSRR – rotmistrza Zbigniewa Kiedacza. Pierwotnie był on przeciwny tej decyzji, ale mimo to w bardzo trudnych warunkach zorganizował i wyszkolił 600-osobowy elitarny oddział o doskonałych walorach bojowych. Oddział ten generał Władysław Anders, doceniając znaczenie historii i tradycji jako niezwykle istotnego czynnika w życiu wojska, przeformował 8 października 1942 roku na pułk rozpoznawczy 5 Kresowej Dywizji Piechoty (o nazwie 15 Pułk Kawalerii Pancernej – 15 Polish Armoured Car Regiment), który 9 lipca 1943 roku powrócił do historycznej nazwy –  15 Pułku Ułanów Poznańskich, usankcjonowanej przez generała broni Kazimierza Sosnkowskiego w dniu 1 grudnia 1943 roku. Zbigniew Kiedacz, 1 marca 1944 roku mianowany na stopień majora, a w uznaniu zasług na polu walki 1 sierpnia 1944 roku na stopień podpułkownika, twardą ręką dowodził zarówno Batalionem „S” jak i następnie, na Bliskim Wschodzie i w kampanii włoskiej, odrodzonym 15 Pułkiem Ułanów Poznańskich w składzie II Korpusu Polskiego. Największa trudność stanowiło głównie to, że większość oficerów i szeregowych wywodziła się z piechoty, a dotychczasowe wyszkolenie bojowe było realizowane według jej standardów.

Głównym zadaniem pułku rozpoznawczego było prowadzenie działań rozpoznawczych w celu zdobycia informacji o terenie, warunkach atmosferycznych oraz nieprzyjacielu. Siła pułku umożliwiała zdobywanie tych informacji poprzez walkę. Innym typem zadań mogło być opanowanie punktów mających znaczenie taktyczne dla działań macierzystej dywizji i utrzymanie ich przez określony czas. Ponadto pułk mógł być użyty w ramach pościgu, do utrzymania łączności taktycznej z innymi oddziałami, jako ubezpieczenie boczne kolumny marszowej, do ubezpieczenia skrzydeł, do osłony odwrotu, do zwalczania desantów powietrznych nieprzyjaciela, do wykonania szczególnego zadania bojowego, a ponadto mógł otrzymać rozkaz wydzielenia specjalnych patroli bojowych. W myśl instrukcji, działania pułku rozpoznawczego miały charakteryzować przede wszystkim szybkość myślenia i działania, inicjatywa młodszych dowódców, sprawność fizyczna żołnierzy oraz znajomość nieprzyjaciela połączone z mistrzowskim władaniem bronią oraz wysoką umiejętnością wykorzystania terenu.

Na ziemi włoskiej szlak bojowy pułku dowodzonego przez majora, a później podpułkownika Kiedacza prowadził poprzez walki nad rzeką Sangro, bitwę o Monte Cassino, bitwę o Ankonę, walki na Linii Gotów, aż do walk w Apeninach Emiliańskich, gdzie 23 października 1944 roku w czasie rozpoznania przeprawy w trakcie działań zaczepnych II Korpusu Polskiego podpułkownik Kiedacz zginął. Śmierć ta przyszła na samym początku tej operacji, kiedy 22 października 1944 roku ułani poznańscy wchodzili do działań bojowych w ramach macierzystej 5 Kresowej Dywizji Piechoty w górach Apeninu Emiliańskiego na południowy wschód od Bolonii, prowadząc pościg w trudnych warunkach na Caigolo. Była to pierwsza faza zaplanowanych działań w której jednostki polskie miały osłaniać zachodnie skrzydło 8 Armii, ubezpieczając operacje 5 Korpusu Brytyjskiego, który stanowił jej główna siłę uderzeniową i nacierał wzdłuż drogi nr 9 (Via Emilia) z Ankony w kierunku Bolonii. 5 Kresowa Dywizja Piechoty miała opanować wzgórza Monte Grosso i Monte San Pietro, umożliwiając tym samym rozwinięcie całego polskiego korpusu. 23 października 15 Pułk Ułanów biorący udział w pościgu za wycofującymi się oddziałami niemieckimi napotkał przeszkodę w postaci zerwanego mostu nad wąwozem na drodze pomiędzy miejscowościami Civitella di Romagna i Nespoli. Podpułkownik Kiedacz przyjechał tam, by obejrzeć prace przy budowie objazdu. Postanowił, że pierwszy przejedzie po nowo budowanej drodze, gdy wyrwa na przygotowywanej drodze została całkowicie zasypana. Zwrócił się do pracujących tam żołnierzy: „Ja pierwszy przejadę po nowo zbudowanej drodze”. Sam prowadząc łazika, o godzinie 16.30, wjechał na ukryte przez Niemców dwie miny niespotykanego dotychczas typu, ułożone na drodze, której budowę rozpoczęli sami Niemcy i do której dochodził świeżo zbudowany objazd. Trzy inne osoby, które był z nim w pojeździe, zostały ranne. Podpułkownik zdawał sobie sprawę jak ważne było utrzymanie wysokiego tempa natarcia i dlatego, dając przykład, ryzykował swoje życie, bowiem jak zostało to ujęte w późniejszym sprawozdaniu z działań II Korpusu za okres 14 października – 27 października: „W ciągu 10 dni 5 Kresowa Dywizja Piechoty walcząc w terenie wysokogórskim przy niesprzyjającej pogodzie, dużych trudnościach w zaopatrzeniu w żywność i amunicję, opanowała przedmiot natarcia odległy od podstaw wyjściowych o 20 km. Działanie te wywarło bezwzględny wpływ na późniejsze szybkie postępy korpusów I kanadyjskiego i V brytyjskiego, które po ciężkich walkach nad rzeką Savio w rejonie Cesena, posunęły się do rejonu Forli bardzo szybko i bez specjalnego oporu”. Czy to przyśpieszyło choć trochę zakończenie wojny i tym samym oszczędziło żołnierskiej przelanej krwi i jak dużą miał w tym zasługę Zbigniew Kiedacz, tego się już prawdopodobnie nie dowiemy nigdy.

Bibliografia:  

Sławomir Jankowski, Maciej Leszczyński; Ppłk Zbigniew Stanisław Kiedacz (1911-1944) dowódca 15 Pułku Ułanów Poznańskich; Poznań 2004.

Śladami polskich gąsienic. Polskie oddziały pancerne na Zachodzie. 15 Pułk Ułanów Poznańskich, tom 11; warszawa 2014.

Zbigniew Wawer; Zwycięskie bitwy Polaków, 1945 Bolonia, tom 47; Warszawa 2015.

(k.k.)

0 Udostępnień

Comments are closed.